Większość past do zębów zawiera fluor – pobudzający mineralizację i wzmacniający szkliwo składnik. Swoją popularność w dużej mierze zawdzięcza on zapewnieniu zębom ochrony przeciwpróchniczej i zapobieganiu nadwrażliwości. Zażywany jednak w dużych dawkach po 20 roku życia bardziej szkodzi niż leczy.
Nie bez powodu w szkole podstawowej przeprowadzano zabiegi fluoryzacji zębów. Kubeczek i szczoteczka w wyznaczony dzień dzielnie się spisywały, zapewniając higieniczne mycie zębów przez połowę wybranej przed dyrekcję lekcji. Miało to jednak również pozytywne skutki dla uzębienia dzieci – fluor przenikał przez szkliwo, działając na wapń w zębach i uodparniając je na kwasowe środowisko jamy ustnej.
Wskazaniem do stosowania większej dawki fluoru jest wiele czynników, jednak ich znaczenie jest maleje wraz z wiekiem. Po 20 roku życia (a czasem nawet i wcześniej) stosowanie dużej dawki fluoru może doprowadzić do ostrego zatrucia fluorem, które może skutkować nawet uszkodzeniem narządów wewnętrznych (http://www.czytelniamedyczna.pl/1715,niektore-problemy-zwiazane-z-toksykologia-fluorkow.html). W niektórych przypadkach dochodzi też do fluorozy, czyli nieprawidłowego tworzenia się szkliwa – choroba ta objawia się perłowo-białymi liniami lub przebarwieniem zębów, w wyniku czego szkliwo staje się bardziej kruche, a nerwy są narażone na uszkodzenia.
Fluor jest znany ze swoich bakteriobójczych i przeciwpróchniczych właściwości, jednak jego obecność w środkach do higieny jamy ustnej budzi kontrowersje. Na rynku mnóstwo jest past właśnie z tym dodatkiem i nie można powiedzieć, by w małych dawkach szkodził. Jednak prowadząc zdrowy tryb życia nie powinno go zabraknąć w diecie, dlatego też konieczność jego stosowania jest często kwestionowana.
By zapobiec przedawkowaniu fluoru, zgodnie z dyrektywą UE, jego zawartość w pastach nie powinna być większa niż 1500 ppm – pasta powyżej tego poziomu jest dostępna wyłącznie na receptę. Fluor w dużych dawkach może powodować zaburzenia żołądkowo-jelitowe, objawy neurologiczne, a nawet poważniejsze dla zdrowia konsekwencje.
Coraz częściej dentyści zalecają stosowanie alternatyw pasty do zębów, a mianowicie substytut bez dodatku fluoru. Nie dość, że zbilansowana dieta pokrywa całkowite zapotrzebowanie na ten pierwiastek, to niezwykle łatwo go przedawkować, czego skutki są opłakane. Dlatego też warto postawić na alternatywę, jaką jest pasta do zębów bez fluoru.
Wiele źródeł wskazuje na to, że fluor po 20 roku życia nie ma już aż tak wielkiego prozdrowotnego wpływu na zęby człowieka, a wręcz przeciwnie. Fluor wpływa też na skrócenie żywotności plomb. Dlatego też lepiej sięgnąć po zdrowszą opcję i zacząć stosowanie past bez fluoru. Polecane są zwłaszcza dorosłym, ale ze względu na ich naturalność nie ma przeciwwskazań co do tego, by używały ich dzieci i kobiety w ciąży.
Stworzone w oparciu o naturalne składniki pasta do zębów bez fluoru pozbywa się bakterii i odświeża płytkę nazębną oraz oddech. Naturalne pasty często też są pozbawione innych szkodliwych składników, takich jak konserwanty, SLS, parabeny i tym podobne. Wśród nich nie jest też trudno znaleźć propozycje dla osób nietolerujących glutenu lub o własnych preferencjach dotyczących smaku pasty – na wypróbowanie czeka ich multum, a dodatkowo każda propozycja cechuje się dodatkowymi właściwościami. Nie ryzykuj swoim zdrowiem i zainwestuj w doskonale wzmacniające zęby rozwiązanie – pastę bez fluoru.